Kiedy ostatnio zjedliście truskawkę prosto z krzaczka? Ja nie pamiętam! Przynoszę codziennie z pobliskiego bazaru, nie mogę się im oprzeć, zjadam nawet z piachem prosto z koszyczka i razem z szypułką. Są deserem same w sobie, choć lubię też poeksperymentować i wrzucić je do sałatki, polać octem balsamicznym lub zapiec z sumakiem. Jem na śniadanie, obiad i kolację, nie wspominając o deserach, które śnią mi się przez cały czerwiec. Jeden z nich przygotowałam, spróbujcie koniecznie.